Uciekamy na południe, trochę obłudnie, byle nie nudniej.
Śmiejesz się w głos, jaki to wstrząs dla zdrętwiałej radości , niech się rozgości.
Biegniemy przepisowo, rusz się, prędzej, Casanovo.
Nie dogonią nas, niech dzwonią, polecone ślą.
The person you are trying to reach is unavailable…
To kwestia przypadku, ale w spadku po mnie dostałeś rower. Game over, drogi panie. Płukanie myśli rozpoczęte, w 25 stopniach. Dodajemy ognia, jedziemy, wrócimy jak będziemy.
Mam chęć na lot, splot wydarzeń jest bardzo korzystny. Czysty w swej przyjemności i rozpasany. Oblizany do ostatniej literki.
Pościg za nami depcze po piętach, nie jestem spięta, bo mamy przewagę. Raz dwa trzy, powiedz mi, ile jeszcze do Krakowa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz