piątek, 28 stycznia 2011

ultra 520 C

Eksperci alarmują, a ona swobodnie pachnie marakują. Błysk i trzask, swobody wrzask ją przywiódł, uwiódł paranoiczny tłum młodych ciałem.
Lepkość rytmu, papa rara, jej mózgu centrala fajrant ma. I błysk i wrzask, aerobik łowców ciał rozbrzmiał, zagrzmiał złoty strzał i rozlała się fala testosteronów i estrogenów.
I raz i dwa żywa mantra gestów trwa. Góra dół, szklanka stół, ty ja, on ona, ekstaza grupowa.
Bumparara, z głośnika fanfara zniwecza jej szept, okalecza minutowe love story.
Rach ciach ciach, miną się w drzwiach, ona w lewo, on w lewiej, ona w kiblu, on przy zlewie.
Bum i bach, alkohol gna w krwiach, rytm dobija tętna puls, krew na południe dostaje kurs.

Mętna pani chętna, daje panu w leasing siebie. Po alkoholu zagra w pornolu najlepiej jak umie. W Honolulu pod palmami miły Pan ją tak omami, że mętna pani da z siebie wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz