poniedziałek, 17 stycznia 2011

Kółczę. Wydzieram kartki z serc gazet, uśmiercam filmowe gwiazdy estrady, niszczę pojazdy, każdy jest na celowniku. Kółczę, kurcze to wciąga. Robię ostre cięcia skalpelami nożyczek. Skupione me palce, fioletowy lakier na nich drży w walce, puls pod skórą się zatrzymał i czeka na finał. Ciach. Metal błysnął, cisnął iskrą światła, poczułam swoją moc, akurat dzisiaj, akurat w północ, gdy kółczeniem rozliczam się z cieniem tego co było, tego co chcę, by było, by się przyśniło, na jawie się pojawiło, zaskoczyło mnie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz