Szaroróżowo się porobiło. W kółko coś się zmienia, a kółko broszką jest, ani słodką, ani gorzką. Przypięłam je do serca, niech bije różowy szyderca.
Niech daje darmowe wyrzuty sumienia, potem trzy minuty złudzenia, że różowe okulary to prawo, które działa wstecz. Słodko-gorzkie fale unoszą mnie w górę i dół, pół na tak i pół na nie, w rytm serca. Więc najpierw dam sobie szansę, dorobię nową ideologię.
Hej, jest ok mieć gorszą passę i zrobić sobie permanentny Dzień Dziecka. Obojętnym wzrokiem spojrzeć na rachunki. A, niech wyłączą prąd. Rząd świec jest nastrojowy, a nic mi więcej nie potrzeba niż dobry nastrój. Kawy sobie nie zrobię, a tobie i tak nie smakuje. Trudno, nic nie ugotuję.
Z różowymi okularami mi do twarzy, widzę tylko to, co mi się marzy. Miękki obraz w 3D. Na różowo, kupuję hurtowo spokój sumienia, pomimo zwolnienia spokojnie oddycham. Napycham się na zapas świetlanym światłem świec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz