środa, 12 stycznia 2011

11-0602


Przeczekać muszę, sprzedałam swą duszę. Biały diabeł zalazł za skórę, chórem zagrała głowa i serce, naprędce wzniosłam się ponad wszystko. Mogę wszystko. Jestem turystką międzywcieleń, mentalną naturystką, artystką światła. Lewituję, buszuję między emocjami, zlizuję je z palców. Życie kapie obficie gradobiciem. W boskości się pławię, łzawię iskrami.

Biały tydzień w niemym wstydzie. Bo pusto w głowie, chudo na talerzu, biało na papierze. Zblakłam, powróciłam do świata zwyczajności, lichości odczuć. Biała kartka na stole, prawda w oczy kole. Pusto, ustom nie daję ni słowa. Uchowa Bóg przed posuchą myśli. Ze skruchą myślę, że nie mam nic do powiedzenia ani do pomyślenia. Pusto, zapomniałam co myślałam tam w górze. Biała karta wspomnień jest nie do odczytania. Zaćpana jaźń przekręciła klucz, marzenia się zmroziły, bez siły się skurwiły.

Biała kreska krzyczy. Obiecuje, mami, pachnie, że mnie natchnie.
Przyciąga biała wołga, porywa i odpływam w łatwość mej.

pic taken from

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz